Tym razem przyjaciele postanowili wybrać się na spacer niedaleko domku Hyrcka.

– Zobacz, skrzaciku – powiedział Rzepiórek. – Tyle razy cię już odwiedzałem, zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc, ale jeszcze nigdy nie spacerowaliśmy po okolicy.

– Masz rację, Rzepiórku – zgodził się Hyrcek. – Zapomniałem, przecież niedaleko Wieży Krzywoustego znajduje się Cudowne Źródełko, którego jeszcze nie widziałeś – dodał.

– Cudowne Źródełko? – zapytał Rzepiórek. – A co jest w nim takiego cudownego? 

– Jest to źródełko prawdomówności. Ten, kto napije się z niego wody, będzie mówił tylko prawdę – wyjaśnił Hyrcek.

– A to ci dopiero! Dałbym tej wody niektórym turystom, którzy śmiecą w górach, a potem udają, że to nie oni…

– Teraz idziemy wzdłuż rzeki Bóbr. Ta dolina nazywa się Borowym Jarem – opowiadał skrzacik. – Prowadzi tędy ścieżka rowerowa. Najlepiej jeździć po wytyczonych szlakach – dodał. – Ta droga wcale nie jest taka trudna. Co prawda czasami trzeba podjechać trochę pod górę, ale na tym polega urok jazdy na rowerze. Nie wolno też zjeżdżać z trasy, bo to ścieżka w Parku Krajobrazowym.

– Masz rację, skrzaciku – rzekł duszek. – Wytyczone trasy są najbezpieczniejsze.

– Kiedyś miejsce to tętniło życiem. Pamiętasz, jak opowiadałem ci o Wieży Krzywoustego i o Ogrodach Muz? – zapytał skrzacik.

– Oj, tak. Mówiłeś, że kiedyś często wybierano się tutaj na spacery – odpowiedział Rzepiórek.

– Na trasie znajdowały się miejsca widokowe. Były restauracje i tarasy. Można było stąd podziwiać piękną okolicę, drzewa nie były jeszcze takie wysokie…

– Ale teraz też można przysiąść na ławeczce i chwilę odpocząć – dodał duszek.

Przyjaciele maszerowali dalej wzdłuż rzeki.

– Zobacz, Rzepiórku, właśnie dochodzimy do Cudownego Źródełka! – zawołał Hyrcek.

  Cudowne to źródło, co w okolicy bije.

  Tylko prawdę powie ten, kto z niego się napije.

W tej chwili zza rozłożystego dębu wyłonił się mały jeż.

– Dzień dobry! – zawołał przyjaźnie.

– Dzień dobry! – odpowiedzieli Rzepiórek i Hyrcek. 

– Gdzie się wybierasz, jeżyku? – zapytał skrzacik.

– Ja? Idę na Koniec Świata – odpowiedział jeżyk.

– Na Koniec Świata? – powtórzył z niedowierzaniem Rzepiórek. – A gdzie to jest? Ponoć nie można tam dojść. 

– Oj, można, można! – zaśmiał się Hyrcek, który właśnie napił się wody ze źródełka. 

– No, nie wiem, czy to źródełko jest na pewno cudowne. Napiłeś się właśnie z niego i opowiadasz takie nieprawdziwe historie…

– Mieszkańcy okolic nazywają Końcem Świata to miejsce, w którym ostro zakręca rzeka. Zaraz tam dojdziemy.

W trójkę ruszyli w dalszą drogę. Jeżyk opowiedział im o Borowym Jarze, który właśnie podziwiali. Gdy doszli na miejsce, postanowili chwilkę odpocząć. 

– Popatrzcie, to są ruiny dawnej papierni – mówił jeżyk.

– A to jest elektrownia wodna. Tutaj znajduje się zapora. Spiętrzona woda spływa do Jeziora Modrego, a przy okazji wytwarza się prąd. Taka zapora spełnia też ważną rolę w czasie powodzi, bo można tu regulować przepływ wody. 

– Ogromne te wszystkie urządzenia! – zauważył Rzepiórek.

– Na mnie już czas – powiedział jeżyk. – Idę odwiedzić mojego kuzyna, zanim zapadnie w zimowy sen. Miło było was poznać. 

– Chodź, Rzepiórku. Niedługo dojdziemy na Perłę Zachodu. To malownicze schronisko turystyczne. Czekają tam na nas kolejne wspaniałe widoki.

Gdy byli już na miejscu, przysiadł na kamieniu, otworzył swój plecaczek i zaczął czegoś szukać.

– Co tam masz, skrzaciku? – zaciekawił się Rzepiórek.

– Zaraz zobaczysz.

– Ojej, twoja magiczna księga! – zawołał uradowany duszek. – Będziemy czarować!

– Chcę ci pokazać fotografie przedstawiające to miejsce. Zobaczysz, jak było tu kiedyś – wyjaśnił Hyrcek.

– To było tu inaczej? – zdziwił się Rzepiórek.

– Inaczej nie, ale na pewno jeszcze piękniej – rzekł skrzacik. Hyrcek otworzył księgę i wypowiedział zaklęcie.

  Dwa liście dębu i szyszka mała,

  Perła Zachodu jakże wspaniała.

Karty magicznej księgi zaczęły się same przewracać. Nagle zatrzymały się i Rzepiórek zauważył, że tam, gdzie były puste strony, zaczynają pojawiać się zdjęcia.

– Zobacz, kajaki! – zawołał duszek, spoglądając na pierwszą fotografię. – A tam dzieci bawią się przy ognisku – dodał.

– Perła Zachodu na prawdę tętniła życiem – wyjaśnił Hyrcek.

Gdy przyjaciele skończyli oglądać zdjęcia, skrzacik zamknął magiczną księgę i schował ją do plecaka. Wyruszyli w drogę powrotną. Po drodze jeszcze napili się chłodnej wody ze źródełka i przysiedli na chwilę na ławeczce. Słońce zaczęło już chować się za horyzontem. 

Zajść na Koniec Świata, niejednemu się marzyło,

A wystarczy pójść za miasto, aby się spełniło!