Hyrcek miał bardzo dużo pracy. Na zgromadzeniu leśnych skrzatów król Jarzębinek wybrał właśnie Jelenią Górę na miejsce, gdzie odbędą się coroczne zawody skrzacików o Piernikowego Żołędzia. Jest to najważniejsze odznaczenie, jakie król może przyznać najmłodszym skrzatom. Skrzaciki przygotowują się do tych zawodów przez cały rok. Drużyna, która zdobędzie Piernikowego Żołędzia, otrzyma miano najdzielniejszych skrzacików.
Rzepiórek wiedział, że dla Hyrcka zadanie, jakie powierzył mu król skrzatów, jest bardzo ważne. Postanowił pomóc przyjacielowi. Wspólnie rozmyślali, gdzie przeprowadzić zawody.
– Mam pomysł! – zawołał Rzepiórek. – w centrum miasta znajduje się przecież park! To idealne miejsce na zawody!
– Świetny pomysł, duszku – ucieszył się Hyrcek. – Park na Wzgórzu Kościuszki! Jest tam też ścieżka edukacyjna, którą będziemy mogli wykorzystać. I takie „małe Sudety”. Maluchy będą miały przy tym świetną zabawę. Zobaczysz, Rzepiórku, zorganizujemy najwspanialsze zawody dla skrzacików!
– „Małe Sudety”? Co to takiego? – zapytał duszek.
– To model Sudetów, pasma gór, do których należą także Karkonosze. Model zrobiony jest z autentycznych skał!
W dzień zawodów król Jarzębinek przybył na Wzgórze Kościuszki z całą swoją świtą. Zjawiło się też dużo małych skrzatów. Na początku należało wybrać drużyny. Tym zajął się Rzepiórek. w wielkim worku, który pożyczył od Ducha Gór, znajdowały się czapeczki. Skrzaciki podchodziły kolejno do Rzepiórka i wyciągały sobie po jednej. w ten sposób powstały dwie drużyny: Czerwonych Czapeczek i Zielonych Czapeczek.
Nagle pierwsza z drużyn wzniosła bojowy okrzyk:
– Czapeczki czerwone mamy i dlatego wygrywamy! – wołały skrzaciki z drużyny Czerwonych Czapeczek.
– Zielona drużyna Piernikowego Żołędzia otrzyma! – zawtórowały im Czapeczki Zielone.
– Pamiętajcie, moje kochane skrzaty, to tylko zabawa. Nie liczy się, kto zwycięży. Ważne jest, abyście dobrze się bawiły – rzekł dostojnie król Jarzębinek. I uniósł w górę wysadzaną ametystami buławę na znak, że zawody zostały rozpoczęte.
Każdej z drużyn zostały przydzielone zadania. Miały się spotkać w miejscu, gdzie znajduje się przekrój geologiczny Sudetów Zachodnich.
Ruszyli.
Słonko, jakby wychodząc naprzeciw ich pragnieniom, świeciło tego dnia wyjątkowo jasno. Skrzaty co sił w nogach pognały po zalesionych alejkach. A ile przy tym było śmiechu! Ile zabawy!
Każdy skrzat starał się pamiętać, że zwycięstwo zależy od pracy całego zespołu. Nikt więc nie próbował działać w pojedynkę. Znaleźć tablice – to nie problem. Są przecież duże i dobrze widoczne, ale inne ciekawostki? Skrzaty zaglądały w każdy kąt i pod każdy krzaczek w poszukiwaniu rzadkich okazów roślin. Niektóre zapisywały informacje potrzebne do wykonania zadania, inne zbierały liście, a kilka z nich miało nawet ze sobą lupy!
Wszyscy bardzo dobrze się przy tym bawili. Około południa obie drużyny spotkały się w wyznaczonym miejscu.
– Drogie skrzaty, cieszę się, że tak szybko wykonałyście pierwsze zadanie – powiedział Hyrcek. – Ale to nie koniec zawodów. Każda drużyna musi teraz ułożyć piosenkę o parku. Zebrałście na pewno dużo ważnych informacji, które mogą wam w tym pomóc.
Skrzaciki szybko zasiadły na polanie i zaczęły układać piosenki. Chwilami od strony drużyn dobiegał śmiech, to znów pokrzykiwania:
– Nie, nie! Tak będzie lepiej! – albo – Hej! To się nie rymuje!
W końcu jednak zawsze dochodzili do porozumienia. Gdy obie drużyny były już gotowe, Hyrcek poprosił o prezentację. Zaczęła drużyna Czerwonych Czapeczek. Stanęli w dwóch rzędach, pokłonili się królowi i szanownej komisji – A potem niczym profesjonalny chór, odśpiewali:
Sikorkę, modraszkę, dzięcioła dużego
Możesz spotkać w tym parku, jeśli chcesz kolego.
Tu żabka skacze, tam ropucha siedzi,
W jednym mieszkają parku ci mali sąsiedzi.
– Brawo! Brawo! – wołały skrzaty, a król Jarzębinek cieszył się razem z nimi.
Następnie swoją piosenkę zaprezentowała drużyna Zielonych Czapeczek:
Wzgórze Kościuszki z pięknego parku słynie,
W nim bawią się dzieci i czas miło płynie.
Mysz leśna, wiewiórka, nietoperz i jeż –
Zwierzęta te spotkasz, jeśli tylko chcesz.
Maluchy bawiły się znakomicie. Rzepiórek opowiedział im o Sudetach, które przecież dobrze znał, a przy granitowym modelu gór, gdzie się zgromadzili, opowieści były bardzo ciekawe.
Wszyscy się ucieszyli, gdy zobaczyli, że czeka ich jeszcze specjalnie na tę okazję przygotowany tor przeszkód. Skrzaciki przeciągały linę, biegały w workach, zbierały porozrzucane na ścieżce szyszki. Każda z drużyn zdobywała punkty, które na tablicy zapisywał Hyrcek.
Maluchy zasiadły na polance. Wszystkie musiały odpowiedzieć na pytania dotyczące zabawy, w której zbierały informacje o Wzgórzu Kościuszki. Rzepiórek z Hyrckiem losowali pytania z czerwonego woreczka, dla drużyny Czerwonych Czapeczek i z zielonego woreczka, dla Zielonych Czapeczek. Wszystkiemu przyglądał się król skrzatów Jarzębinek, który cały czas śledził zmagania maluchów.
Po zakończonych zawodach, gdy wybrano już zwycięzcę, Hyrcek przekazał ostateczne wyniki królowi. Jarzębinek wstał i z powagą powiedział:
– Uroczyście ogłaszam, że zwycięzcą tegorocznych zawodów skrzacików zostaje drużyna…
Wszystkie skrzaciki wstrzymały oddech.
– Wygrywa drużyna Czerwonych Czapeczek! – dokończył król Jarzębinek.
– Hurra! – zawołały wszystkie skrzaty.
– A teraz król skrzatów wręczy zwycięzcom medal Piernikowego Żołędzia – powiedział Hyrcek.
Czerwone Czapeczki podeszły do króla, który przekazał im piękną nagrodę. Skrzaciki były bardzo dumne.
– A dla Zielonych Czapeczek są Piernikowe Medale!
Przez tłum przeleciało westchnienie aprobaty.
– Moje drogie skrzaciki – wszystkie jesteście zwycięzcami, bo udowodniłyście, że można działać w grupie. Zawody odbyły się honorowo, a każdy z was swoim postępowaniem i wytrwałością solennie zasłużył na nagrodę – rzekł król Jarzębinek. – Dlatego teraz zapraszam was na wspólną zabawę!
Skrzaciki udały się za królem na plac, który znajduje się w parku. Rozpoczęła się zabawa, która na długo miała pozostać w ich pamięci. Zjeżdżały na zjeżdżalniach, huśtały się i jeździły na rowerkach. A wieczorem?
A wieczorem czekała na nich wielka niespodzianka. Przy ognisku, kiedy w całym parku rozszedł się zapach pieczonej kiełbaski, skrzaciki śpiewały piosenki i słuchały ciekawych opowieści. Aż nagle pojawił się gość honorowy: sam Duch Gór! Jakie było zdziwienie maluchów i jakie były szczęśliwe, kiedy dał się namówić na opowieść o swoich przygodach z turystami w górach. Opowiadał o niesfornych podróżnikach, którzy szydzili z jego dobrego imienia i jakie figle im płatał. Albo jak pomagał dobrym ludziom, którzy go szanowali
i przestrzegali jego praw w górach.
Na Wzgórzu Kościuszki jest atrakcji wiele
Bawią się tam skrzaty, możesz Ty i przyjaciele.